Przejdź do głównej zawartości

Smutek cinkciarza

Sylwia Chutnik to pisarka, którą zna chyba każdy fan literatury polskiej. Nawet jeśli nie czytał jej książek to zapewne spotkał się z felietonami, występami w telewizji jako współprowadząca czy gość oraz z jej działalnością w internecie. Zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia i przyznam, że mam do niej słabość. 

Jej najnowsza książka "Smutek cinkciarza" wydana przez wydawnictwo Od deski do deski trafiła do mojego koszyka podczas ostatnich zakupów. Kupiłem w ciemno, choć o serii Na F/aktach już słyszałem to i tak nie wiedziałem czego się spodziewać po tej książce. Cytując z okładki Tomasza Sekielskiego:
"Seria na F/Aktach to dokumentalne powieści najlepszych współczesnych polskich pisarzy. Powieście niezwykłe, oparte na prawdziwych wydarzeniach. Autorzy, na podstawie dokumentów, doniesień z sal sądowych oraz zeznań i arytkułów prasowych, stworzyli sfabularyzowane historie głośnych zbrodni, które popełniono w ciągu ostatnich dekad.(...)"
Mamy więc autentyczne wydarzenie, ale cała otoczka to wymysł pisarza. Powiem Wam, że efekt jest bardzo ciekawy.

Sylwia Chutnik wzięła na warsztat sprawę ze Słupska, gdzie zamordowano znanego w środowisku cinkciarza. Już samo słowo cinkciarz jasno określa nam czasy w jakich to się dzieje. Polska Rzeczpospolita Ludowa, końcówka lat osiemdziesiątych XX wieku. Sprawa morderstwa została umorzona w 2015 roku, ponieważ nie można było udowodnić nikomu winy, choć poszlaki wskazywały na syna. [To nie spojler, sam wydawca tak pisze na stronie]. Jednak w tej książce to nie morderstwo jest najważniejsze. To właśnie cinkciarz i jego najbliższe otoczenie odgrywają pierwszoplanową rolę.

Jak sama autorka wyjaśnia w wywiadach przeniosła akcję do Warszawy, bo łatwiej jej było osadzić Wieśka (głównego bohatera) w jej realiach. Znajdziemy tutaj sporo anegdot dotyczących tamtego okresu, bo Sylwia Chutnik ma informacje z pierwszej ręki. Jej ojciec grał na dancinach, matka pracowała w tymże lokalu i znali cały ten świat od podszewki. Do tego babka handlowała tym, co udało jej się przywieść z Turcji czy innych zakątków Europy. Jest tu ukazany niezwykła sieć wzajemnych powiązań i zależności. Cały ten handel to przedsięwzięcie angażujące mnóstwo ludzi na wielu stanowiskach.

Przyznam, że bardzo podoba mi się narracja tej książki. Swoją historię opowiada cinkciarz Wiesiek. Cinkciarz to osoba, która handluje walutą poza oficjalnym obiegiem. W tamtym okresie oficjalny kurs walut był raczej niekorzystny dla chcącego wymienić bony lub złotówki na dolary. Cinkciarze mieli zazwyczaj lepszy kurs, ale i też było duże ryzyko, że taki Wiesiek nas oszuka i zamiast upragnionych dolarów dostaniemy zwitek pociętych gazet. Nie była to profesja o najwyższym stopniu zaufania. No i ten Wiesiek opowiada nam jak to w jego życiu było. Sylwia Chutnik doskonale oddaje klimat tamtych czasów, odtwarza słownictwo i sposób mówienia typowego cinkciarza (przynajmniej tak mi się wydaje).  Historia jest opowiadana z perspektywy trupa, bo przecież wiemy, że Wiesiek nie żyje. I tak jego opowieść płynie. Opowiada o prostytutkach, kochankach, żonie, dziadku, dzieciach, ojcu, sąsiadach, etc.. Wspomina też innych kumpli cinkciarzy i lokale tamtych czasów. Bo Wiesiek uwielbiał życie i dancingi. Jest tutaj wiele anegdot z tamtych lat, między innymi o tym jak wodzireje dawali plamę lub nie, jak artyści zalewali się w trupa, jak przepijało się zarobione pieniądze, jak handlowało się walutą, jak się przemycało rzeczy zza granicy na handel, jak chowało się dobytek w skrytkach wszelakich. Generalnie jest o tym jak się kombinowało w tamtych czasach. Jest tego sporo i podane w bardzo ciekawy sposób.

Wiesiek, który często czuje się królem nocy jest w głębi duszy dość melancholijny. Na mniejszym lub większym rauszu opowiada o rodzinie, że to wszystko robi dla niej. Jego polityka nie interesuje. Jemu wszystko jedno co robi Solidarność, co robią rządzący. On chce tylko obracać dolarami, bo tylko one wzbudzają ekscytację.

Uwierzyłem w historię opisaną przez Sylwię Chutnik i w te wszystkie postaci. Myślę, że jest to całkiem dobra książka. I choć świat dancingów to nie moje podwórko to odnalazłem się w nim. Cieszę się, że nie żyłem w tamtym okresie pośród oparów alkoholu i dymu z Klubowych (tania marka papierosów) lub przemyconych Marlboro. Mimo wielu zabawnych sytuacji w tej książce to jej ogólny wydźwięk jest dość smutny i nie gloryfikuje PRL. Wręcz przeciwnie. Obnaża bezsens działania władz i obowiązującego prawa i jakąś taką ogólną smutę. Całkiem udana książka. Choć pewnie do niej nie wrócę w formie papierowej, wyszedł też audiobook tej książki czytany przez pana Zbigniew Buczkowskiego i myślę, że nikt inny nie nadaje się na lektora tej książki! Na pewno go odsłucham! 

Pomyślicie "a gdzie ten wątek morderstwa"? To nie on jest ważny. To tylko smutny finał całej historii cinkciarza.

Sylwia Chutnik "Smutek cinkciarza"
Seria Na F/Aktach
Wydawnictwo Od deski do deski
Rok wydania 2016

Komentarze

Prześlij komentarz