Do tej książki podchodziłem całkiem neutralnie. Kupiłem ją, aby odpocząć od kryminałów, monumentalnych powieści czy innych bestsellerów, chciałem tak hipstersko poczytać coś dla mnie niszowego, nowego i nieznanego. I tak przeglądając ofertę wydawnictwa Książkowe Klimaty (tak na marginesie fantastyczna nazwa) trafiłem na „Opowieść o rzeczywistym człowieku”. Opis przeczytałem pobieżnie i zapamiętałem z niego tylko tyle, że jest to pamiętnik mężczyzny, który kończy czterdzieści lat. I na tym się moja wiedza o tej książce kończy. Dla wielu jest to przekroczenie dość ważnej granicy, więc chciałem się przekonać jak to jest po tamtej stronie. Dodam, że ja lada chwila wchodzę w wiek chrystusowy, więc jest to też jakaś tam cezura dla faceta. Zaczęło się całkiem przyjemnie, bo na samym początku autor ustami swojego bohatera wypowiada taką oto kwestię: „Dziś tego słowa, znaczy się „dowcipkować”, człowiek nie usłyszy, i właściwie już nawet się nie do...
Blog i vlog o literaturze, podróżach i życiu na emigracji.